wtorek, 21 sierpnia 2012

fotoradary na drogach

Automat zmierzy przekroczenie prędkości, komputer wystawi mandat, a kierowca z własnej kieszeni zapłaci za błąd w programie - alarmuje Dziennik Gazeta Prawna i powołuje się na opinie ekspertów.
Już dziś urzędnicy z GITD nie nadążają z wystawianiem mandatów. W konsekwencji kierowca, któremu przez pół roku nie został wystawiony mandat na podstawie zdjęcia z fotoradaru, trafia przed sąd, który rozstrzyga o jego winie i nakłada na niego grzywnę (ukarany kierowca pokrywa też koszty procesu). A już niebawem na drogach pojawi się 300 nowych fotoradarów, które każdego dnia będą robiły tysiące zdjęć. Te zasypią i tak już tonący w zdjęciach GITD, który nie będzie w stanie się nimi zająć. Problem może rozwiązać jedynie komputerowy system, który zautomatyzuje procesy i znacznie skróci czas oczekiwania na mandat. Ma on jednak spore minusy, które ujawnia DGP.

Co to może oznaczać dla kierowców, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami? Że - w opisanych wyżej przypadkach - mogą zapłacić za wykroczenia popełniane przez piratów drogowych, którzy z kolei unikną kary. Wystarczy, że tablica rejestracyjna sprawcy będzie nieczytelna, a w kadrze znajdzie się uczciwy kierowca. Wówczas system uzna, że na zdjęciu znajduje się jeden pojazd (w tym przypadku jadący zgodnie z przepisami pechowiec) i to właśnie jego kierowcę uzna za winnego wykroczenia. A to jeszcze nie koniec.
GITD skracając procedurę wystawiania mandatów chce przejść z trybu wykroczeniowego na tryb postępowania administracyjnego. Oznacza to, że kierowca będzie mógł zobaczyć zdjęcie dopiero podczas rozprawy sądowej. Dojdzie do niej wtedy, gdy nie przyjmie mandatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz